Lectionary Calendar
Tuesday, May 21st, 2024
the Week of Proper 2 / Ordinary 7
Attention!
Take your personal ministry to the Next Level by helping StudyLight build churches and supporting pastors in Uganda.
Click here to join the effort!

Read the Bible

Biblia Brzeska

Księga Rodzaju 24

1 I był Abraham barzo stary i podeszły w leciech. A Pan mu błogosławił we wszytkich rzeczach.2 Tedy rzekł Abraham starszemu słudze domu swego, który wszystkim rządził co on jedno miał: Połóż proszę cię rękę swą pod biodrę moję.3 A poprzysięgę cię przez Pana, Boga nieba i ziemie, abyś nie brał żony synowi memu z córek Chananejczyków, miedzy któremi ja mieszkam.4 Ale pójdziesz do krainy mojej i miedzy krewne moje, abyś tam wziął żonę Izaakowi synowi memu.5 Tedy mu rzekł sługa: A jesliżby snać niewiasta ona nie chciała ze mną przyjdź do tej krainy. Izali zaprowadzę syna twego do ziemie, z którejeś wyszedł?6 Odpowiedział mu Abraham: Strzeż tego, abyś tam nie zaprowadzał syna mego.7 Pan Bóg niebieski, który mię wywiódł z domu ojca mego i z ziemie narodu mego, i który ze mną mówił, a zaprzysiągł mi to mówiąc: Dam ziemię tę potomstwu twemu. Tenci pośle anioła swego przed tobą, iż stamtąd weźmiesz żonę synowi memu.8 A jesliżby niewiasta ona z tobą przydź nie chciała, tedy ty wolnem będziesz od tej przysięgi, jedno tylko nie zaprowadzaj tam syna mego.9 Tedy sługa położywszy rękę pod biodrę Abrahama, pana swego, poprzysiągł mu tę rzecz.

10 Także on sługa wziąwszy dziesięć wielbłądów z stada pana swego, jechał (bo ten miał wszytki dobra pana swego w ręku swych). A wyjachawszy przyszedł do Aram Naharaim, do miasta Nachorowego.11 I postawił wielbłądy przed miastem u studniej, pod wieczór, o tym czasie, gdy chodzą po wodę.12 I rzekł: O Panie Boże pana mego Abrahama! Raczże mi dziś pofortunić, a okaż tę łaskę nad Abrahamem panem moim.13 Oto ja będę stał u studniej kiedy dziewki z miasteczka tego wynidą po wodę.14 Dzieweczka tedy, którejbych rzekł: Spuść wiadro swe, abych się napił. A ona by rzekła: Pij i napoję też wielbłądy twoje. Ta niechaj będzie, którąś ty naznaczył słudze twemu Izaakowi, a stąd ja zrozumiem, iżeś ty tę łaskę uczynił nad panem moim.15 Ale niźli dokończył słów tych, oto Rebeka, córka Batuela, syna Melchy, żony Nachora, brata Abrahamowego, wychodziła niosąc wiadro na ramieniu swoim.16 A dzieweczka ona była barzo piękna na weźreniu, a panienka co męża nie znała, która przyszedłszy do onej studniej, a nabrawszy wody wiadro, odchodziła.17 Tedy jej zabieżał sługa on i rzekł: Daj mi się trochę napić wody z wiadra twego.18 A ona rzekła: Pij mój panie. A natychmiast wziąwszy wiadro w ręce swe, dała mu pić.19 Potym gdy mu się dała napić rzekła: Naczerpam też i wielbłądom twoim, iż się wszytcy napiją.20 I wylała natychmiast wodę z wiadra w koryto, a bieżawszy powtóre do studniej, naczerpała wody wszytkiem wielbłądom jego.21 On tedy człowiek dziwował się jej, obaczając milczkiem, jeszli mu Pan poszczęścił tę drogę jego, czyli nie.22 A gdy już wielbłądowie napojeni byli, człowiek on wyjął nauszniczę złotą, która ważyła pół sykla i dwie manuelli na jej ręce, które ważyły dziesięć syklów złota.23 I rzekł do niej: Czyjażeś ty córka, oznajmij mi to proszę cię? A jesliżby było miejsce w domu ojca twego, gdziebychmy przenocowali?24 Ona tedy odpowiedziała jemu: Jestem córka Batuelowa, syna Melchy, którego urodziła Nachorowi.25 A przytym mu rzekła: Jest u nas dosyć plew i czym karmić wielbłądy i miejsca dosyć ku przenocowaniu.26 Tedy on człowiek poklęknąwszy dał chwałę Panu.27 I rzekł: Błogosławiony Pan, Bóg Abrahama pana mojego, który z miłosierdzia i prawdy swojej nie opuścił pana mego. Abowiem gdym był w drodze, Pan mię przywiódł w dom braciej pana mojego.28 Bieżała tedy dzieweczka i oznajmiła to wszytko w domu matce swej.

29 I miała Rebeka brata imieniem Labana, który bieżał przeciw onemu człowieku ku studni.30 Bo skoro ujzrał nausznicę i manuellę na ręku siostry swej i słyszał słowa Rebeki, siostry swej, gdy powiedziała co z nią on człowiek mówił; przyszedł k niemu tam, gdzie stał u studniej z wielbłądy.31 I rzekł: Wnidź błogosławiony od Pana, cóż tu masz stać na stronie? Jużem ja tobie zgotował w domu miejsce i wielbłądom.32 Tedy on człowiek przyszedł do domu, a Laban zebrał brzemiona z wielbłądów i dał im plew i pokarmił ich i wody dał ku umyciu nóg jego i onych, którzy z nim byli.33 I postawił przed nim jedło. Ale on rzekł: Nie drzewiej będę jadł, aż pierwej odprawię rzecz swoję. A on na to rzekł: Powiedajże tedy.34 On tedy jął mówić: Jam jest sługa Abrahamów.35 A Pan barzo wielce ubłogosławił pana mego i zacnie go wywyższył, a nadał mu dosyć owiec, wołów, śrebra, złota, sług, służebnic, wielbłądów i osłów.36 A Sara, żona pana mojego, porodziła jemu syna w starości swojej, któremu on oddał wszytki dobra swe.37 A tak pan mój obowiązał mię przysięgą mówiąc: Nie weźmiesz żony synowi mojemu z córek chananejskich, w których ziemi ja mieszkam.38 Ale pójdziesz do domu ojca mego, do rodziny mojej, a weźmiesz stamtąd żonę synowi mojemu.39 Jam tedy rzekł panu memu: A jesliżby snadź niewiasta nie chciała iść ze mną?40 Tedy on mnie odpowiedział: Pan, przed któregom ja obliczem chodził, pośle z tobą anioła swego i poszczęści drogę twą, a weźmiesz żonę synowi memu z powinowatych moich i z domu ojca mojego.41 Będziesz tedy wolen od poprzysiężenia mego, jesliż dojdziesz do rodziny mojej. Bo jeslićby jej nie dano, tedy ty wolnym będziesz od poprzysiężenia mego.42 Przyszedłem tedy dziś ku studni i rzekłem: O Panie, Boże pana mego Abrahama, jesliż ty teraz pofortunić raczysz drogę moję, którą chodzę.43 Oto tu stać będę u studniej. A gdzieby wyszła dzieweczka ku czerpaniu wody, a ja bych jej rzekł: daj mi teraz napić się trochę wody z wiadra twego.44 A ona by mi odpowiedziała: Pij i naczerpam też jeszcze wielbłądom twoim. Tedyć ta będzie żona, którą nagotował Pan synowi pana mego.45 Także niźlim tych słów dokończył mówić w sercu swem, oto Rebeka wyszła niosząc wiadro na ramieniu i przyszła ku studni, a czerpała, którejem rzekł: Daj mi pić proszę cię.46 Ona tedy zjąwszy wnet z siebie wiadro swe rzekła: Pij, bo i wielbłądy twe napoję. I gdym się ja napił, napoiła też i wielbłądy moje.47 Potymem jej pytał: Czyjaś ty córka? A ona mi odpowiedziała: Jestem córka Batuela, syna Nachorowego, którego mu urodziła Melcha. Tedym ja włożył nausznicę na ucho jej i manuellę na ręce jej.48 Zatym poklęknąwszy chwaliłem i dobrorzeczyłem Pana, Boga Abrahama, pana mojego, który mię prosto przyprowadził, abych ja wziął córkę brata pana mego synowi jego.49 A przetoż teraz jesliż się to wam zda, abyście tę miłość i łaskę okazali panu mojemu, dajcie mi znać, a owszem powiedzcie mi, gdzie się obrócić mam, jesliż na prawo albo na lewo.50 Tedy Laban i Batuel odpowiedzieli temi słowy: Ta rzecz prawie wyszła od samego Pana. My nie śmiemy nic przeciw tobie mówić, ani złego, ani dobrego.51 Oto Rebekę masz, weźmisz ją a jedź z nią, a niech będzie żoną syna pana twego, jako Pan obiecał.52 Tedy sługa Abrahamów usłyszawszy ty słowa ich, pokłonił się aż do ziemie chwaląc Pana.53 Potym on sługa wyjął klenoty złote i srebrne i szaty, a oddał je Rebece, dał też upominki bratu i matce jej.

54 Także jedli i pili, on i oni ludzie co z nim byli, tamże i na noc byli, a nazajutrz rano wstawszy rzekł: Odprawcie mię do pana mego.55 Tedy brat i matka jej rzekli do niego: Niechaj wżdy przez dziesięć dni dzieweczka tu zmieszka, a potym pojedziesz.56 Tedy im on rzekł: Nie zadzierżajcie mię, gdyż tak Pan poszczęścił drogę moję, odprawcie mię, abych jechał do pana mego.57 Oni tedy rzekli: Zawołajmy dzieweczki, a spytajmy jesliż też ona przyzwoli k temu.58 Tedy jej wezwali, a mówili do niej: Chceszli ty jechać z tym człowiekiem? A ona odpowiedziała: Pojadę.59 A tak odprawili siostrę swą Rebekę i mamkę jej z sługą Abrahamowym i z towarzyszmi jego.60 A błogosławili Rebece mówiąc jej: Tyś jest siostra nasza, bądźże płodna na wiele tysięcy, a potomstwo twe niech posiędzie brany nieprzyjaciół swoich.61 Tedy wstawszy Rebeka z służebnicami swemi i wsiadszy na wielbłądy jechały za onym człowiekiem, który wziąwszy Rebekę odjechał.

62 A Izaak wracał się z przechadzki od studniej, co ją zowią studnią żywiącego, który mię widział. Abowiem mieszkał ku stronie od południa.63 Bo był Izaak wyszedł na pole ku modlitwie pod wieczór. I podniózszy swe oczy ujzrał wielbłądy przychodzące.64 Także też i Rebeka podniosła oczy swe i ujzrała Izaaka i skoczyła z wielbłąda,65 Mówiąc do sługi: Co to jest za człowiek, który przez pole zachodzi nam drogę? I odpowiedział sługa: Tenci jest pan mój. Tedy ona wziąwszy rantuch przykryła się.66 A sługa on wszytko powiedział Izaakowi, co sprawił.67 I potym ją wiódł Izaak do namiotu Sary, matki swojej. A wziąwszy ją sobie na żonę, miłował ją. A tak się Izaak ucieszył po śmierci matki swojej.

 
adsfree-icon
Ads FreeProfile