Lectionary Calendar
Tuesday, May 21st, 2024
the Week of Proper 2 / Ordinary 7
Attention!
Partner with StudyLight.org as God uses us to make a difference for those displaced by Russia's war on Ukraine.
Click to donate today!

Read the Bible

Biblia Brzeska

Księga Rodzaju 19

1 Tedy pod wieczór przyszli oni dwa aniołowie do Sodomy, a Lot siedział w bramie Sodomskiej, gdy je tedy ujzrał, wstawszy szedł przeciwko nim i ukłonił się im aż do ziemie.2 I rzekł: Panowie moi, proszę was, zstąpcie do domu służebnika swego, a bądźcie tu na noc i umyjcie nogi swe; potym rano wstawszy pójdziecie w drogę swą. Którzy odpowiedzieli: Nie chcemy, ale będziem nocleg mieć na ulicy.3 Ale on przynucił je ktemu, iż wstąpili do niego, które jako skoro w dom weszli, częstował napiekszy prze nie chleba przaśnego, i jedli.

4 Ale pierwej niż poszli spać ludzie z miasta Sodomy obstąpili dom, tak młodzi jako i starzy i wszytko pospólstwo aż prawie do jednego.5 A zawoławszy Lota mówili: Gdzie są ci mężowie, którzy na noc przyszli do ciebie? Wywiedź je do nas, abychmy je poznali.6 Tedy Lot szedł do nich aż ku drzwiam i zamknął je za sobą.7 I rzekł: Proszę, bracia moi, nie czyńcie nic złego.8 Oto mam dwie córce, które jeszcze męża nie znają, wywiodę je teraz ku wam, czyńcież z niemi co się wam podoba, jedno tylko mężom tym gwałtu żadnego nie czyńcie, abowiem dlatego weszli pod obronę dachu mego.9 Tedy mu oni rzekli: Idź stąd precz. A potym jęli mówić: Ten sam przyszedł tu gościem, izaż on ma nas sądzić? A przetoż teraz gorzej się iście z tobą stanie a niż z niemi. Uczynili tedy gwałt wielki Lotowi, tak iż drzwi do domu wyłamować poczęli.10 Ale mężowie oni wyciągnąwszy ręce swe, porwali Lota do siebie do domu i zawarli drzwi.11 A męże one, co byli u drzwi u domu, pozarażali ślepotą od namniejszego aż do nawiętszego, tak iż prawie ustali nie mogąc drzwi znaleźć.

12 Tedy mężowie oni rzekli do Lota: Maszli tu jeszcze kogo, albo zięcia swego, albo syny, albo i dziewki swoje, albo też i co swego w mieście? Wyprowadź to z miejsca tego.13 Abowiem rozborzemy miejsce to, gdyż wielki krzyk ich przyszedł aż do Pana. I posłał nas Pan, abyśmy je wytracili.14 Tedy wyszedłszy Lot mówił do zięciów swoich, którzy mieli spojmować dziewki jego: Wstańcie a wynidźcie z miejsca tego. Abowiem Pan z gruntu podwróci miasto to. Ale się jem zdało jakoby śmiechem z niemi mówił.

15 Gdy się tedy zarza okazować poczęła, aniołowie przynukawali Lota mówiąc: Wstań, a weźmi żonę swą i dwie córce twe, które tu są, abyś nie zginął w tej pomście miasta tego.16 A gdy się on ociągał, mężowie oni wziąwszy go z żoną i ze dwiema córkami jego za ręce, abowiem mu Pan folgował, wywiedli go precz z miasta.17 Tamże gdy je wywiedli rzekł jeden: Jesliż chcesz zachować zdrowie twe, nie oglądajże się nazad, ani postawaj na tych wszytkich równinach, uciekaj rychlej na górę byś nie zginął.18 Tedy Lot odpowiedział: Proszę panie mój niechaj tak nie będzie.19 Oto ja, sługa twój, gdyżem teraz znalazł łaskę u ciebie, a okazałeś znamienicie miłosierdzie swe przeciw mnie zachowywając zdrowie moje. Jać iście na tę górę wnidź nie mogę, żeby mię zginienie to dojdź nie miało, abych nie umarł.20 Ale tu jest miasteczko niedaleko, do którego uciec mogę, tam ja teraz ujdę, abych tak zdrowia swego ratował. A wszak jest barzo maluczkie.21 Tedy rzekł do niego: I w tym ja wysłuchałem ciebie, nie podwrócę miasteczka, o które mię prosisz.22 Kwap że się, a uciekaj tam, abowiem ja nic uczynić nie mogę, aż ty tam ujdziesz. A przetoż miasteczko ono było nazwane Segor.23 Gdy tedy słońce wschodziło przyszedł Lot do Segor.

24 Tedy Pan spuścił z nieba na Sodomę i Gomorrę siarkę i ogień od Pana.25 I podwrócił z gruntu miasta ony i wszytki równie społu z mieszczany i także wszytki urodzaje ziemie.

26 Ale żona Lotowa obejzrała się nazad i obróciła się w solny słup.

27 Rano tedy Abraham wstał do miejsca, kędy stał przed Panem.28 I poźrzał ku Sodomie i Gomorze i ku onym wszytkiem równiam, tedy widział dym wychodzący z ziemie, jakoby dym z pieca.29 A gdy już Bóg podwrócił miasta na onych równiach, rozpomniał na Abrahama i wybawił Lota z onego zginienia miast tych, co w nich mieszkał.

30 Potym wyszedł Lot z Segor i mieszkał na górze i dwie córce jego z nim, abowiem się bał mieszkać w Segor, ale mieszkał w jaskini i dwie córce jego z nim.31 Tedy starsza rzekła do młodszej: Ociec nasz już jest stary, a nie masz nikogo w tej ziemi, co by się zszedł z nami, jako jest zwyczaj po wszytkiej ziemi.32 Podźwa, a opojwa ojca swego winem i będziemy z nim spać, abychmy zachowali potomstwo z ojca naszego.33 Opoiły tedy winem ojca swego na onę noc. A starsza przyszedszy spała z ojcem swym, ale on nie czuł kiedy się układła i kiedy wstała.34 Nazajutrz potym rzekła starsza ku młodszej: Jaciem przeszłej nocy z ojcem swym spała, upojwasz go winem jeszcze i dziś na noc, a ty też idzi i śpi z nim, abychmy tak z ojca naszego potomstwo zachowali.35 Tedy na onę noc upoiły winem ojca swego. A młodsza przyszedszy spała z nim, ale też on nie czuł kiedy się układła i kiedy wstała.36 Tamże ony dwie córce Lotowe poczęły z ojca swego.37 I starsza porodziła syna, a wezwała imię jego Moab, z którego poszli Moabitowie, którzy jeszcze i do tego czasu trwają.38 Także i młodsza porodziła syna, którego nazwała Benammi, od którego poszedł naród Ammonitów, którzy jeszcze są do dzisiejszego czasu.

 
adsfree-icon
Ads FreeProfile